Hej!
Jak zapewne duża część z Was, a na pewno wszystkie włosomaniaczki obiegła ostatnio informacja o pojawieniu się na rynku, a dokładniej w sklepach Lidl Polska pojawiły się nowe maski do włosów Hair Fruit w dwóch wersjach: banan i papaja.
Na pierwszy rzut oka bardzo przypomina kultową maskę marki Garnier Hair Food. Inspiracja? Kopia? Czy zupełnie nowy produkt?
Na tapetę wzięłam wersję Papaja marki własnej Lidla oraz Garnier. Banan nie został poddany testom tylko z tego powodu, że jestem w połowie opakowania dużego bananowego Kallosa, więc to mogło by już zdecydowanie być zbyt wiele. Jeśli jesteście ciekawe wyników, zachęcam do dalszej lektury.
Obydwie maski testowałam podczas jednego mycia. Lewa strona to L jak Lidl, prawa Garnier. Nałożyłam je na suche włosy, na podkład z oleju Len+Biotyna na około pół godziny. Mam włosy wysokoporowate-.
Dalsze mycie to Elseve do włosów farbowanych oraz na minutę nałożyłam odżywkę Garnier Bothanic Therapy z żurawiną.
Efekt przed i po:
Tak, one chcą się kręcić! Ale na potrzeby testu zostały lekko wyciągnięte na szczotce, a końcówki zabezpieczyłam serum Happy Ends od Anwen.
HAIR FRUIT
- zdecydowanie lepsze wygładzenie,
- zapach bardziej przypadł mi do gustu, jest mniej 'chemiczny'
- odżywka słabiej oblepiała włosy, musiałam nałożyć jej więcej
- włosy były zdecydowanie bardziej miękkie,
- produkt zdecydowanie lepiej się rozprowadzał
- sztuczny, syntetyczny zapach
- umyciu włosy miały porównywalną objętość
- zapach utrzymywał się na włosach podobnie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz